piątek, 15 lipca 2011

Zapach książki


Z okazji wakacji zrobiłam się leniwa. I zamiast czytać książki buszuje po internecie i wyszukuje rożne ciekawostki. na swoja obronne powiem ze są to najczęściej informacje o książkach. Wczoraj się rozmarzyłam o moim małym bibliotekarskim raju, dzisiaj natomiast myślę o zapachu książek. Chciałabym zdradzić swój mały "wstydliwy" sekrecik. Uwielbiam wąchać książki. Mam taki nawet ze zawsze jak biorę po raz pierwszy książkę do reki muszę ja powąchać. Dopóki jestem w domu to wszystko ok bo mnie nikt nie widzi. Natomiast w księgarni jest to trochę krępujące. W większości przypadków robię to bezwiedni. Po prostu biorę książkę, otwieram ja i wącham. Pocieszam się tym ze każdy ma swoje dziwactwa. Ale wracając do samego zapachu książek, to uważam ze jest to najwspanialszy zapach na świecie. Oczywiście nie każde książki pachną ładnie, niektóre nowe maja śmierdzącą farbę, albo stare książki przesiąknięte dymem papierosów. Ładniejszy zapach maja też książki na białym papierze, chociaż te na zółtym tez maja swój urok. Ale dobra wystarczy bo mnie zamkną w miejscu w którym nawet gazet nie ma ;P


Gdzieś w internecie natrafiłam na informacje ze maja powstać perfumy właśnie o zapachu książki. Miałby je robić rzekomo Karl Lagerfeld, właściciel imponującej biblioteki w której zebrał 300 000 tys książek. I podobno kupuje je ze względu na zapach farby drukarskiej (dziwak ;P) Odbiegając trochę od tematu podoba mi się sposób w jaki je układa na półkach. W stosy zamiast w tradycyjny sposób jedna przy drugiej.

Perfumy miałyby nazywać się Paper Passion i jeśli faktycznie powstaną z pewnością je zakupie. No chyba ze ich cena mnie powali. I po przeliczaniu na książki bardziej będzie mi się opłacało uzupełnić moja biblioteczkę o kolejne cudownie pachnące egzemplarze.

8 komentarzy:

  1. Również uwielbiam zapach książek i wącham je non stop:)
    O perfumach słyszałam wielokrotnie, jednak w żadnym ze sklepów jeszcze ich nie spotkałam [bo już istnieją, tanie podróbki:)]

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ja też uwielbiam zapach książek, i nowych i starszych ale nie chciałabym pachnieć książką :)Ciekawa jestem czy Karl przeczytał wszystkie książki ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także lubię zapach książek. Perfum bym jednak takich nie chciała - bałabym się, że wtedy zapach prawdziwych książek mi spowszednieje

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jakieś opinie o tych perfumach które już są na rynku. Nazywają się "In The Library"- CB I Hate Perfume i maja podobno zapach bliższy czemuś stęchłemu ewentualnie książki leżącej długi czas w piwnicy albo na strychu.
    Co do Karla jeśli faktycznie ma 300 tys książek co wydaje mi się przesadą (może 30tys) to chyba życia mu by nie wystarczyło żeby przeczytać albo nawet przejrzeć taka ilość książek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też kocham wąchać książki, ale muszą być stare! Te z żółtymi kartkami mają najpiękniejszy zapach, także te przesiąknięte domem palacza, wcześniejszego właściciela.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja na wakacjach się rozleniwiłam :) myślałam, że jak będę miała wreszcie wolny czas, to rzucę się na książki jak wygłodniałe zwierzę, tymczasem czytanie idzie mi jak po grudzie póki co... A wąchania książek nie musisz się wstydzić, jak widać w komentarzach, nie jesteś sama, ja zresztą też do grona książko-niuchaczy należę :) Perfumy mnie jednak nie przekonują, wolę standardowe zapachy, a książkowe aromaty niech sobie pozostaną w biblioteczce, gdzie ich miejsce... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. No przypuszczam, że jeśli to Lagerfeld ma zrobić te perfumy to cena może nas jednak powalić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem na Twoim blogu po raz pierwszy, więc witam serdecznie :)
    co do wąchania książek - nie martw się, nie jesteś sama, mam taki sam zwyczaj :) W księgarni się powstrzymuję, wącham je w domu, ale czasami aż skręca. Nie wiedziałam, że Lagerfeld ma tak imponującą bibliotekę... Ale jeśli on je skomponuje, to cena może odstraszać :(

    OdpowiedzUsuń