"Siempre he imaginado que el Paraíso será una especie de biblioteca." - Jorge Luis Borges
wtorek, 12 lipca 2011
Cujo - Stephen King
Jak do tej pory jedyny horror Kinga którego autentycznie bałam się przeczytać. Sama idea czytania tej książki mnie przerażała. Panicznie boje się psów, wiec sama świadomość że ta książka jest o morderczym psie nie dawała mi spać po nocy. Książka więc długo czekała na swoja kolej. Zawsze znajdowałam coś "ciekawszego" do przeczytania. Oczywiście byłam bardzo ciekawa tej książki jak chyba zresztą każdej książki Kinga. Ale żadnej książki nie bałam się przed przeczytaniem. ;) Akurat horrory z reguły czytam bardzo długo. Najczęściej jak zaczyna dziać się strasznie przerywam czytanie na jakiś czas. Czasami parę dni czasami parę miesięcy. Tak miałam w przypadku Desperacji Kinga. Przeleżała przeczytana do połowy jakieś 3-4 miesiące zanim odważyłam się czytać dalej. Oczywiście najczęściej okazuje się ze tak naprawdę nie było się czego bać. Albo ze to czego się bałam było dopiero rozgrzewką.
Zabierając się do przeczytania Cujo najbardziej chyba bałam się ze będę musiała co 2 kartki przerywać czytanie. I tak muszę przyznać ze raz czytanie przerwałam i wcale nie ze strachu. Zazwyczaj u Kinga historia jest spójna, da się ja czytać jednym tchem, jest przede wszystkim wciągająca. Kiedy już zaczyna się dziać to się naprawdę dzieje i trudno się oderwać od czytania. Chyba ze już naprawdę trzeba iść spać, albo robi się zbyt strasznie. Tutaj przerwałam czytanie w pewnym momencie ponieważ mnie książka zirytowała. Było parę wątków które były bardzo denerwujące. Dzieciak Tad i strach przed potworem w szafie. Nie wiem może to dlatego ze w polskich domach nie ma szafo-pokoi a może dlatego ze prostu temat potwora w szafie był już maglowany tyle razy ze jest najzwyczajniej w świecie nudny. Tak czy inaczej nieznośnego dzieciaka bym jeszcze jakoś przełknęła ale mamuśka która ma romans bo się nudzi w domu. I do tego zraniony kochanek rujnacyj dom i mąż przyjmując to wszystko ze stoickim spokojem. Zazwyczaj lubię u Kinga watki poboczne które scalają historie i czynią ja ciekawą i wciągająca. Tutaj w tej książce wszystko właściwie dałoby się przewidzieć. Szczególnie moment zepsucia samochodu.
Było też parę fragmentów które bardziej przypadły mi do gustu. Fajne były momenty kiedy świat widziany był oczami psa. Watek mechanika i jego zony tez czytałam z zaciekawieniem. Właściwie wszystkie fragmenty w których był obecny pies były albo ciekawe albo straszne. Co akurat jest dobre. Nawet te w których był chłopiec i niewierna zona. A możne szczególnie te fragmenty. Psychiczna walka, strach o własne życie, to jest coś czego się nie spodziewałam, i zaskoczyło mnie to na plus. Jednak jak dla mnie książka mógłby się skończyć w momencie przyjechania ambulansu. Nie potrzebowałam tej końcówki. Tego zapewnienia ze wszystko będzie dobrze. Czytając książkę i teraz pisząc to cały czas chodzi mi po głowie ten watek zdrady i to idiotyczne wyjaśnienie. Może jestem czepialska, może przewrażliwiona ale naprawdę sadze ze to wyjaśnienie zdrady zepsuło mi tą książkę. To plus moje wygórowane oczekiwania. Mój strach przed psami sprawił ze oczekiwałam od tej książki czegoś więcej niż mogla mi ona dać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gdy miałam 16 lat uwielbiam Kinga, czytałam wszystko co wychodziło spod jego pióra :)
OdpowiedzUsuńObecnie mogłabym wrócić jedynie do Lśnienia, które mnie zauroczyło i oczywiście Skazanych....
Reszta jego twórczości zaczyna mnie już średnio interesować.
Czytając miesiąc temu Carry, sama nie wiedziałam jakie towarzyszą mi uczucia :)
Przy okazji, wszystkich psów, oprócz mojego również się boję :)
King ma to do siebie że czaruje każdego, kto da się wciągnąć w jego słowa...ja za to go szanuję...
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, mając w zamiarze zgłębić większość z dzieł Kinga :)
OdpowiedzUsuńPo Cujo jednak sięgnę w dalszej przyszłości, bo chyba nie ma jej w mojej bibliotece :)
Kiedyś czytałam Kinga wszystko co mi wpadło w ręce, i jak dla mnie najlepszą jest "podpalaczka" :)
OdpowiedzUsuńPolecano mi tę książkę, ale jakoś nigdy nie mogłam znaleźć na nią chwili. W ogóle muszę nadrobić zaległości czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńJedna z niewielu książek Kinga, których nie czytałam...u Kinga nieco mnie rażą zbyt czarno-biali bohaterowie, jednoznacznie dobrzy lub źli, zmęczyło mnie to trochę w "Pod kopułą"
OdpowiedzUsuń