środa, 20 lipca 2011

E-czytniki i Self-publishing


Książka elektroniczna to też książka. Jakiś czas temu kiedy wchodziły na rynek czytniki e-booków szumnie ogłaszano koniec książek drukowanych. Najpierw faktycznie trochę się przeraziłam, bo jak to tak już nie będzie papierowych kartek? Ale to nie tak. Ja nigdy nie przestane kupować papierowych książek, ale idąc z duchem czasu dam przekonać się do tych wirtualnych. Bo w książce najważniejsza przecież jest treść, to dlatego czytamy książki. Ja sama doceniłam czytniki w czasie podroży. Lubie zabrać ze sobą parę książek do poczytania na drogę, na miejscu i na powrót. Są to zazwyczaj 3 książki każda przynajmniej 350 do 500 stron. Nigdy nie potrafiłam pakować się lekko i zawsze potem mam problem, co zostawić a co zabrać. Zaczęłam wiec doceniać wygodę czytników, ich pojemność i rozmiary.

Coraz częściej słychać tez o nowych trendach w świecie wydawniczym. Self-publishing bo o nim mowa to w dobie internetu łatwy i prosty sposób na wydanie i pokazanie światu swoich prac. Ile jest wspaniałych, może nawet genialnych powieści pochowanych gdzieś po szufladach bo jakieś wydawnictwa nie chciały ich wydać. teraz autorzy maja szanse zaistnieć, wyjść na światło dzienne, a my czytelnicy mamy okazje ich poznać.

Oczywiście nie każdy odniesie taki sukces i popularności jak Amanda Hocking autorka trylogii na nastolatek („Switched”, „Torn”, „Ascend”) wydająca swoje książki na Amazonie. Książki wydawane taka metoda są tanie zazwyczaj ich cena oscyluje w granicach 1 - 3 dolarów, ale aż 70% tej ceny trafia do kieszeni autora/wydawcy. A niska cena sprawia ze więcej osób może pozwolić sobie na zakup takiej książki.

Jako tradycjonalistka i miłośniczka papierowych książek widzę w tej metodzie niewielkie minusy, ale możliwość poznania nowych ciekawych pisarzy i ich powieści przeważa szale na plus. Raczej książki elektroniczne nie zastąpią mi książek drukowanych ale sadze ze mogą być równoprawnym dodatkiem do mojej biblioteczki.

5 komentarzy:

  1. A ja boję się chaosu, zalania nas dyletanckimi powieściami... no bo skoro każdy może takie coś wydać... U mnie więc odwrotnie - niewielkie plusy, ale przeważają minusy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie można być bardziej niż pewnym zalania byle jakimi powieściami.. ale czy nie jest podobnie z książkami drukowanymi?

    Nieraz zdarzało mi się trafić na książkę polecaną, ba nawet na "bestseller" delikatnie mówiąc kiepski.

    OdpowiedzUsuń
  3. urządzenie fajne w poręczne jak mówisz w podróży to fakt ale u mnie przeważają minusy, zdecydowanie. Poza tym jedna z rzeczy które mnie urzeka w książkach jest ich zapach, a tego juz e-czytniki nie oddadzą chociażby nie wiadomo jak wymyślne były:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja podzielam Twoje zdanie, sama mam czytnik ebooków i jego wartość doceniam również wtedy, kiedy chcę zabrać książki na wakacje, w nim mogę ich zmieścić kilkadziesiąt, a w walizce...no cóż:) Poza tym dużo czytam w środkach transportu i zdecydowanie wygodniej mi trzymać czytnik w jednym ręku, niż lawirować na zakrętach z tradycyjną, papierową książką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytanik ma swoje plusy, ale ja wolę ksiązki tradycyjne. Być może kiedyś ulegnie to zmianie, tego nie wiem, ale na chwilę obecną preferuję papierowe egzemplarze. Uważam, że nic nie zastąpi zapachu drukowanej książki, uroku okładki, szelestu kartek.

    OdpowiedzUsuń